środa, 12 października 2016

Szewc bez butów chodzi...

... zatem w przypływie frustracji podczas oplatania kamienia (o tym trochę później), zabrałam się za wykonanie dłuuuugo planowanego wisiorka, którego szczęśliwą posiadaczką jestem ja :) Wiele razy słyszałam, że sama nie noszę biżuterii, którą robię. Teraz mam i ja :) Od początku spodobała się mnie cała linia koralików Les perles par Puca Paris, wprowadzona na kadoro.pl. Tamże znalazłam schemat (o jakże wdzięcznej nazwie Joana), jak wykonać pierścionek wykorzystując koraliki Kheops, Arcos i Minos. Tutorial mnie oczarował, jednakże nie jestem fanką pierścionków, więc postanowiłam zrobić po swojemu wisiorek, wykorzystując część wskazówek. W planach miałam użycie kaboszonu Lunasoft 18mm, jednak okazał się za mały, a ja nie miałam ochoty na kolejne przeróbki. Następny kaboszon, jaki miałam pod ręką to okrągły 25mm ptaszek w klatce.


Koraliki Kheops oraz Minos użyłam w kolorze Argentees, Arcos - Opaque White. O ile wcześniej użyłam Kheops do zrobienia bransoletki, z pozostałymi miałam styczność po raz pierwszy i prawdę mówiąc jestem zachwycona walcowatymi Minos! Myślę, że to nie koniec mojej przygody z nimi :)






Ponadto potrzebowałam TOHO Round, więc dla kontrastu wybrałam 15o Higher-Metallic Dragonfly, a także 11o Opaque Lustered White. Prawdę mówiąc, żałuję, że nie miałam trzeciego kaboszonu, wówczas wisiorek zrobiłabym dwustronny... Ale wszystko przede mną.

Również pierwszy raz użyłam Pinch Beads w odcieniu Chrome. Całość podwieszona na srebrnej krawatce 11x4mm. Osobiście przetestuję ścieralność koralików. Jestem baaaardzo zadowolona z mojego nowego wisiorka, ale czekam na nowe kolory Minos i Arcos, bo następny ciekawy tutorial już wpadł mi w ręce! Wisiorek znalazł się również w Inspiracjach na kadoro.pl . Sezon urlopowy trwał u mnie długo, ale w międzyczasie powstał wisiorek z wyplatanych kulek, całkiem sporych w tym przypadku. Koraliki TR 11o Opaque Jet oraz Opaque Frosted White.





W przygotowaniu (o zgrozo, od lipca) wisiorek - całkiem spory kaboszon i trochę kombinowania, aczkolwiek nie wiem, czy ten etap pracy można nazwać już półmetkiem...